,,Tryb Bojowy''
Po paru kilometrach stanęłam zmęczona. Usiadłam i spojrzałam na moją zakrwawioną koszulke.
Jestem wyczerpana. Nie moge zasnąć na dachu! Zeskoczyłam z dachu. Moją uwage zwróciła ramoneska. Która leżała rzucona na balkonie.Pożyczyłam ją sobie. Zapiełam ją aby zamaskować plamy krwi na bluzcę.
Musze wyjść na ulicę i zmieszać się z tłumem. Nie jest to łatwe z poobijaną twarzą, nie robie tego pierwszy raz.
Weszłam w ogrom ludzi. Zaszyłam się w jakiejś grupce turystów. Odpiełam indentyfikator jakiejś turysce przedemną. Przypiełam sobie go do kurtki. Wyjełam jej z odpietej torebki broszure. Jestem w Ruth City. Małe miasto ale turystyka rozwinięta. Pomysłowe. Rzuciłam ulotke na ziemie.Włożyłam ręce do kieszeni,musze przeszukać kurtke. Mam szczęście znalazłam portfel z pieniędzmi i kartą do bibloteki na Wall Street 34.
Powoli odłączyłam się od zwiedzających. Nie wiem ile nie spałam. Wiem że muszę szybko znaleźć jakiś motel. Na całe szczęście ona znalazł mnie. Stanęłam przed drzwiami starego motelu.
Popchnęłam stare skrzypiące drzwi i weszłam do obskurnego holu. W ,,recepcji'' siedziała starsza pani około sześćdziesiątki.Oderwała nos od książki i uradowana aż podskoczyła.
-Słucham Cię dziecinko-rzekła swym słabym głosem. Podnosząc się z krzesła.
-Ja..chciałam tylko prosić o klucz do pokoju. Jeśli jest wolny.-powiedziałam cofając się w półmrok.
-Prosze bardzo! Może być z widokiem na miasto?
-Tak. Świetnie. Mogę prosić z łazienką ?
-Pewnie.-wymamrotała staruszka podając mi klucz.
-Dziękuje.
Weszłam na górę i padłam na materac. Zdjęłam bluzę i koszulkę. Wpadłam do łazienki. Obmyłam się i przeprałam koszulke. Położyłam się w bieliźnie i zapadłam w sen.
Jeśli ten zegarek dobrze chodzi to jest po ósmej. Po ósmej! Musze się zbierać.
Ubrałam się i przemyłam twarz. Przejrzałam się w pękniętym lustrze. Siniak pod okiem jest ledwo widoczny. Zarzuciłam na siebie bluze. I przeszukałam pokój. Jedyne co znalazłam to roztocza i scyzoryk.
Przyda się.Wyszłam z pokoju . Kierowałam się do recepcji oddać klucz. Kiedy ich zobaczyłam. Znowu oni!
Szybko pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Co robić ? Spojrzałam na okno prowadziło na podwórko.Wyszłam przez okno w ostatniej chwili.Goryle wpadły do mojego dawnego lokum.
Ci ludzie szukają mnie.Nie mogli obrać sobie innego celu ? Tylko ja osiemnastoletnia dziewczyna? Wylądowałam na podwórku motelu. Przeskoczyłam płot. Znowu wmieszałam się w tłum. Musze działać szybko. Wpadli na mój trop.Mają psy. Nagle zza rogu wyskoczyło dwóch klawiszów. Gwałtownie skręciłam w uliczkę straganową.
Zgubiłam ich. Tak myśle. Wejście na dach w dzień i ryzykowaniem zobaczenia prze innych ludzi ?
Kiedy pierwszy raz zrobiłam coś szalonego ? No tak teraz! Wbiegłam do supermarketu. Poszłam za swoimi potrzebami. Jestem taka głodna. Wzięłam paczke sucharów i butelke wody.
Zapłaciłam ostatnimi pieniędzmi. Nawet nie mam gdzie tego schować.
Przy wejściu leży plecak...Tu chodzi o moje życie. Zabrałam plecak i wrzuciłam zakupy.
Wybiegłam z centrum. Wiem to ponieważ w plecaku jest mapa, według niej jestem na obrzeżach miasta.
Szłam drogą wiejską. Kiedy dostrzegłam samochód. Zaczęłam biec ile sił w nogach .
Był szybszy. Zajechał mi drogę.
Byli to oni było ich trzech. Doszedł jeden więcej.
Rozpięta się piekło. Jestem gotowa do walki.
-Teraz jesteśmy gwita. Może teraz powalczymy na serio ?!-powiedziałam z cynicznym uśmiechem.
Na ich twarzach wymalowany był wargon walki.
-Jeśli cię dostane w swoje łapska , to zobaczysz co to znaczy ból, ptaszyno.-powiedział jeden z klawiszy.
-Jeśli. -powtórzyłam i dodałam-A jeśli nie?
~Tindomerel♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz